Rozglądając się po trendach panujących na rynku , można stwierdzić, iż po fali popularności biznesów związanych z fotowoltaiką i wszelkimi jej formami monetyzacji, przyszedł czas na trend związany z mobilnymi marketplace’ami dostępnymi na smartfonach po przez kilkukrotne dotknięcie opuszkami palców ich ekranów. Oby nie skończyło się to podobnym fiaskiem, co w przypadku niektórych projektów fotowoltaicznych i nie mam tu na myśli nadchodzącej ustawy.
Niezaprzeczalnie rynek usług internetowych stanowi obecnie perspektywę dużych możliwości rozwoju prowadzonej działalności biznesowej. Jednym z prekursorów tego zjawiska była firma Google, która to jako pierwsza zaczęła oferować usługę wyszukiwania interesujących Nas frazesów w internecie. Z czasem, ciekawość ta uległa ewolucji, która zaczęła przeradzać się w nowe produkty i usługi dostępne na rynku. Obecnie istnieje wiele platform e-commerc’owych ( zwanych również niekiedy „marketplace’ami„), które przypodobały sobie stałych użytkowników. Należą do nich m.in. allegro,pl, aliexpress.com, otomoto.pl , olx.pl czy słynne już booksy.com. Mimo tak licznej grupy, co chwile wciąż można usłyszeć o nowo startującym projekcie, który to uzupełnia „niby” pozostałą lukę. Dobrym przykładem jest chociażby analizowana ostatnio przez zespół CrowdReview spółka Bridge Solutions S.A. Stworzyła ona bowiem konkurencyjny produkt w stosunku do aplikacji booksy.com, tj. platformę „Wpadaj.pl”, i obecnie stara się pozyskać środki na dalszy jej rozwój po przez emisje akcji na platformie beesfund.com.
Dzisiaj, zostanie poddana analizie spółka oraz jej produkt, który swoją funkcjonalnością przypomina wspomniane wyżej platformy, lecz celuje w inny segment klientów oraz partnerów biznesowych. Czy znajdzie się miejsce na jeszcze jeden produkt e-commercowy? A jeżeli tak, to czy warto zainwestować w akcje tej spółki? Na te i inne pytania, mam nadzieję, że znajdziecie odpowiedź po przeczytaniu poniższego artykułu.
Zanim jeszcze przejdę do meritum, akcje omawianej spółki możecie nabyć za pomocą portalu beesfund.com, gdzie obecnie trwa emisja akcji owej spółki. W zamian za 800 000,06 zł potencjalni inwestorzy mogą otrzymać 20% całkowitej puli akcji spółki.
A więc co to za firma i czym się zajmuje?
Jest to spółka akcyjna o nazwie PlanMyDeal powstała 13 kwietnia bieżącego roku, a wpisana do Krajowego Rejestru Przedsiębiorców niecały miesiąc później, tj. 11 maja. Adres siedziby firmy to Warszawa, ul Twarda 18. Kapitał zakładowy spółki według aktu założycielskiego wynosi 100 000 zł (na papierze), lecz w rzeczywistości zostało wpłacone jedynie 1/4 jego wysokości, tj. 25 000 zł.
Z uwagi na fakt, iż jest to świeżo powołany podmiot „do życia”, nie posiada on żadnej historii. Nie można więc wywnioskować jakiego charakteru działaności podejmuje się spółka oraz w jakim obszarze chce działać. Jedyna informacja odnośnie profilu biznesowego jest zawarta w akcie założycielskim w obszarze opisu dotyczącego podstawowej działalności emitenta. Zostały tam wymienione takie kody PKD jak:
- 47.91.Z – sprzedaż detaliczna prowadzona przez dom sprzedam wysyłkowej lub Internet;
- 63.99.Z – pozostała działalność usługowa w zakresie informacji, gdzie indziej niesklasyfikowana;
- 73.12.C – pośrednictwo w sprzedaży na cele reklamowe w mediach elektronicznych (Internet)
- 82.11.Z- działalność usługowa związana z administracyjną obsługą biur.
Pewnie podobnie jak mi, niewiele Wam to mówi.
Jak zostało to nadmienione powyżej kapitał zakładowy spółki wynosi 100 000 zł i dzieli się on na 1 000 000 akcji o wartości 0,10 zł. Obecny akcjonariat firmy wygląda dość „śmiesznie„. Zanim jednak to skomentuje, spójrzmy na jego rozkład.
Obecny akcjonariat spółki PlanMyDeal S.A.
Większościowy pakiet imiennych akcji serii A jest w rękach Pan Tomasza Janas. Posiada on 80% wszystkich akcji podmiotu, tj. 800 000. Pozostałe 20% należy do Pani Moniki Janas, która dysponuje 200 000 sztuk imiennych akcji serii A.
Gdzie więc ta „śmieszność”?
Otóż, oboje z Państwa oświadczyli w akcie założycielskim, iż nabywają wspomnianą wyżej ilość akcji w zamian za, i tu uwaga, 1/4 wniesionego przez nich kapitału. Oznacza to, że zarówno Pan Tomasz jak i Pani Monika nabyli akcje podmiotu za odpowiednio 20 000 i 5 000 zł, co łącznie zgada się z wartością wpłaconego kapitału, tj. 25 000 zł.
Co prawda Państwo Janas zobowiązali się do uiszczenia pozostałej części do dnia 31 grudnia bieżącego roku, ale patrzymy na to co jest faktycznie tu i teraz, skoro na tu i teraz podjęli oni decyzję o emisji akcji założonej przez siebie spółki. Zapowiada się ciekawie…
Wniosek: Niewiele można powiedzieć o spółce, która dopiero rozpoczyna swoją działalność i nie posiada żadnej historii, nawet pod postacią innej wcześniej formy prawnej. Mimo to trudno jest zachować obiektywizm czytając w akcie założycielskim, że ktoś nabył pełny pakiet akcji spółki (pomijając ich wartości) bez uiszczenia odpowiedniej ilości środków. Zrozumiałbym ten stan rzeczy, gdyby nie fakt, iż założyciele podjęli decyzji o emisji akcji i przystąpili do jej realizacji. Chcą zebrać kapitał od postronnych ludzi, wówczas gdy sami „nabyli sobie” akcje bez pokrywania ich wartości. Nie żebym daleko wybiegał naprzód ale jest to nieuczciwe zagranie wobec przyszłych potencjalnych akcjonariuszy.
Czym jest oferowany przez nich produkt i na czym polega jego działanie?
Produkt emitenta to tak naprawdę marketplace usług firm działających w systemie projektowym, który ma im ułatwić sprzedaż swoich usług bądź towarów potencjalnym klientom oraz zapewnić bezproblemową komunikacje. Mówiąc prościej, jest to nic innego jak zwykłe narzędzie CRM ubrane w ładną grafikę i opakowane w postaci platformy, tj. strony webowej (póki co, ponieważ emitent w przypadku 100% powodzenia emisji planuje również wersję mobilną, tj. aplikację).
Wracając do samej funkcjonalności. Od strony małego, średniego bądź dużego przedsiębiorcy jest to narzędzie pozwalające zarządzać projektami w taki sposób, by jak najbardziej zoptymalizować możliwość generowania przychodów. W tym celu emitent po przez platformę oferuje wszelkie niezbędne i oczywiste jak na te czasy udogodnienia, tj. możliwość komunikacja pomiędzy pracownikami, możliwość komunikacji firmy z klientem, jak również przechowywanie i udostępnianie plików oraz dokumentów. Dodatkowo, tzw. manager zespołu może swobodnie monitorować postęp prac i efektywność członków podległego mu zespołu.
Od strony klienta, platforma daje możliwość wyszukania firmy, która oferuje usługi odpowiadające na potrzeby pytającego. Ma być ona gwarantem miejsca, w którym znajdują się same „solidne” (cokolwiek to znaczy) firmy, dostarczające swe usługi na czas. Usługobiorca w prosty i łatwy sposób może wybrać sobie lokalizację, rodzaj usługi oraz datę jej wykonania. Po udanym procesie transakcyjnym, otrzymuje on możliwość oceny usługodawcy w zakresie poziomu kontaktu, zgodności oferty oraz wykonanego zlecenia. Stanowi to jednocześnie podstawę do późniejszej weryfikacji posiadanych w bazie firm i ewentualnej eliminacji podmiotów nieprzestrzegających warunków.
Obecnie (według zapewnień emitenta) narzędzie „PlanMyDeal” dedykowane jest dla firm i specjalistów z następujących branż:
- fotowoltaika
- architektura
- webmaster
- grafika
- fotograf
- biura tłumaczeń
Osobiście, produkt firmy PlanMyDeal S.A. przypomina mi bardzo izraelską platformę Fiverr.com , która to również oferuje możliwość sprzedaży swoich usług przez freelancerów pracujących w charakterze projektowym.
Jest jeszcze jedna sprawa, którą chciałbym poruszyć przy omawiania produktu, a mianowicie prawa do jego własności.
Otóż, platforma PlanMyDeal nie należy do emitenta, którym jest spółka PlanMyDeal S.A. Ona jedynie licencjonuje prawa do jej użytkowania od firmy IT Omega sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, która zakupiła do niej prawa od innej firmy , tj. O ile ten ostatni zabieg nie jest niczym nadzwyczajnym, ponieważ jest to zwykły standard przy zlecaniu podmiot zewnętrznym wykonania danej usługi z branży IT, o tyle fakt, iż spółka, która posiada prawa do produktu należy do Pana Tomasza Janasa, budzi duże kontrowersje.
Wrócę do tego aspektu później, w dalszej części artykułu. Dla ostudzenia atmosfery, zamieszczam poniżej film promocyjny, który pomoże Wam zaznajomić się z tą kopią aplikacji booksy.com.
Innowacyjny sposób oferowania ora możliwosci sprzedaży swoich usług za pomocą internetu.
Brak na tzw. „start” platformy w postaci aplikacji na smartfony.
Ryzyko braku przyjęcia się produktu na polskim rynku.
Konkurencja na rynku zagranicznym ze stron takich portali jak fiverr.com
Zasoby ludzkie, czyli kogo obecnie zatrudnia spółka do projektu?
Jest to pierwsza analizowana przeze mnie spółka ubiegająca się o środki w ramach emisji akcji, która nie chwali się osiągnięciami ani swoich założycieli ani jej kluczowych współpracowników, pracowników czy też partnerów. Oczywiście, nie jest to wymagane, ale biorąc pod uwagę fakt, iż każda spółka prezentuje kompetencje i doświadczenie swoich osobistości, zastanawiające jest dlaczego PlayMyDeal S.A. nie robi podobnie.
Jak sam emitent przedstawia w swoim krótkim promocyjnym materiale video, obecny zespół PlayMyDeal stworzył na przestrzeni ostatnich 13 lat spółki i produkty, które generują średnio 13 000 000 zł przychodu, z czego średni zysk netto wynosi 1 500 000 zł rocznie. Więc chyba jest czym się pochwalić? Nie mówię, żeby pisać od raz eseje, ale nutka informacji o kluczowych osobach byłaby na miejscu.
Model biznesowy
Założyciele spółki PlanMyDeal S.A. nie wykazali się zbytnio zaangażowaniem jeżeli chodzi o konstrukcję modelu biznesowego, nie mówiąc już o jego prezentacji.
Co mam na myśli?
Otóż, emitent oparł swoje przychody tak naprawdę na przychodach pochodzących z opłat abonamenckich od firm chcących skorzystać z platformy. Do wyboru mają 3 przedziały cenowej, tj. 49 zł, 99 zł i 199 zł. Poszczególne pakiety różnią się ilością zawieranych funkcji. Nawet pomimo zakładanej w III kwartale marży na poziomie 70% ( informacja od emitenta), uważam, że jest to zbyt mało aby zapewniło swobodne funkcjonowanie firmy. Nie rozsądne jest bowiem „uzależnianie” przychodów firmy tylko i wyłącznie od jednego źródła.
BRAK
Prosty, prymitywny model oparty jedynie na jednym źródle przychodu, tj. od opłat abonamenckich uiszczanych przez firmy chcące korzystać z platformy;
Brak prognoz w zakresie wielkości przychodów w ciągu najbliższych 12 miesięcy;
Brak prognoz dotyczących przyrostu ilości użytkowników platformy.
Sytuacja finansowa
Z uwagi na fakt, iż spółka rozpoczęła swoją działalność w bieżącym roku, nie posiada ona jeszcze historii finansowej. Według przygotowanego bilansu na dzień 31 maja bieżącego roku za okres niecałych dwóch miesięcy, tj. kwietnia i maja, strata spółki wynosi – 14 882,22 zł, a wspomniany wcześniej kapitał własny pozostał dalej na niezmienionym poziomie, tj. 1/4 całkowitej kwoty należnej do wpłaty.
Co chciałbym tu jeszcze mocno podkreślić, emitent we wspomnianym wyżej materiale video, twierdzi, że platforma PlanMyDeal jak i sama spółka została stworzona ze środków założycieli w wysokości 250 000 zł. Dopiero później, sam założyciel przyznaje, że dotychczasowe koszty zostały pokryte przez drugą jego firmę (która jest jednocześnie właścicielem produktu) tj. IT Omegą sp. z o.o.
Wycena
Na podstawie ceny akcji serii B oraz oferowanej ich ilości równej łącznie 400 000 sztukom, wycena emisyjna prezentuje się następująco:
Post-money valuation= 3 200 000 zł
Pre-money valuation= 4 000 000 zł
W wyniku ujawnionych faktów, jakoby platforma PlanMyDeal.com nie była własnością emitenta, a jedynie spółki należącej do obecnego większościowego akcjonariusza, nie zgodzę się z tak wysoką wyceną. Dla mnie akceptowalny (lecz wciąż abstrakcyjny) poziom wyceny to 100 000 zł. Chociaż nie zdziwi mnie, jeżeli ktoś powie, że do 500 000 zł mógłby dać. Wszystkie oferty powyżej są dla mnie czystym kretynizmem.
Emisja
Trwająca właśnie emisja akcji firmy PlanMyDeal S.A. rozpoczęła się 7 czerwca bieżącego roku i według dokumentu ofertowego planowo ma trwać do 7 września bieżącego roku. Potencjalni inwestorzy mogą nabyć łącznie 250 059 sztuk akcji serii B, C i D (struktura cenowa w tabeli nr. 1), które stanowią 20% wszystkich akcji spółki, w zamian za 800 000,06 zł.
Ilość i cena emitowanych akcji PlanMyDeal S.A.
wdt_ID | Lp. | Seria Akcji | Cena za 1 szt. akcji | Ilość akcji |
---|---|---|---|---|
1 | 1. | B | 2,97 | 300.000 |
2 | 2. | C | 3,14 | 101.911 |
3 | 3. | D | 3,30 | 121.212 |
Będąc szczerym oferta zakupu 20% wszystkich akcji spółki nie stanowi w tym przypadku mega okazji. Powtórzę się (znowu ale jednak) – spółka emitująca akcje nie posiada praw do platformy PlanMyDeal, więc oferowane są Wam akcje tak de facto „pustej” spółki, która posiada jedynie licencję do jej użytkowania.
Wracając do przedmiotu dyskusji, jakim jest emisja. Głównym celem kampanii crowdfundingowej jest zebranie środków na rozwój (nie swojej) platformy i badania związane z produktem oraz sprzedaż i marketing.
Struktura rozdysponowania zebranych środków z emisji akcji serii B,C i D.
Przyglądając się bliżej poszczególnym działaniom w ramach wcześniej wspominanych celi, przychodzi mi na myśl jedno: rozwinąć „nie swój” produkt za cudze pieniądze. Oczywiście jest to moje prywatne zdanie, więc przejdę może do krótkiego omówienia planowanego rozdysponowania środków.
Największą ilość środków, tj. 180 000 zł stanowiącego 23% całkowitego żądanego kapitału, spółka chce przeznaczyć na promowowanie platformy oraz jej pozycjonowanie wśród wyników wyszukiwania w Internecie. Kolejnym, istotnym działaniem jest wykonanie platformy w postaci aplikacji mobilnej na smartfony w technologii Progressive Web App. Na ten cel emitent zamierza przeznaczyć 150 000 zł będące 19% całkowitej kwoty emisji. Znając życie, jeżeli faktycznie spółce uda się uzbierać wspomnianą ilość środków, dziwnym trafem zlecenie na wykonanie takiej usługi otrzyma firma IT Omega sp. z o.o. należąca do Pana Tomasza Janasa bądź bezpośrednio do firmy, która ową platformę dla założyciela spółki emitującej wykonała.
Trzecim, dość istotnym przedsięwzięciem jest zapewnienie wsparcia całego systemu w pełnym jego działaniu. Emitent przewiduje, że w tym celu będzie musiał przeznaczyć aż 13% całkowitej kwoty, tj. 100 000 zł.
Najmniejszą część środków, spółka chce przeznaczyć na prace związane z obecnym stanem produktu. Obejmuje to nie tylko doskonalenie podstawowej funkcjonalności systemu, ale również graficzną zmianę interfejsu zwiększającego UX. W tym celu emitent planuje przeznaczyć odpowiednio po 30 000 zł (4,0%) i 20 000 (3%).
Możliwość wyjścia z inwestycji
Państwo Janas nie mają zbyt wiele do zaoferowania swoim potencjalnym inwestorom, co mogło by świadczyć o wymiernych korzyściach z posiadania akcji ich spółki.
- Debiut na giełdzie NewConnect
Spółki informuje w przygotowanych prez siebie materiałach marketingowych o chęci wejścia na giełdę NewConnect najdalej do 31 grudnia 2025 roku, ale nie podjęła w tym celu żadnej inicjatywy, tym bardziej wiążących decyzji.
- Odkup akcji
W sytuacji, gdy z jakiś przyczyn nie uda się spółce wejść na giełdę NewConnect, emitent rozważa opcję skupu akcji z co najmniej 6% stopą zwrotu (w skali roku) od obecnych na tamten czas akcjonariuszy. Niestety, tu też jest haczyk, tzn. spółka musi zrealizować wymagane plany sprzedażowe oraz uzyskać zgodę na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy (dla przypomnienia większościowym akcjonariuszem jest Pan Tomasz Janas i nie zanosi się na zmianę tego statusu quo).
- Polityka dywidendowa
Emitent nie przewiduje wypłat dywidendy z ewentualnego zysku przez okres co najmniej najbliższych 4 lat. Uzyskane środki chce przeznaczyć na rozwój nowych produktów i usług.
Podsumowanie
Wniosek: Firma PlanMyDeal S.A. moim zdaniem nie jest warta uwagi w obecnej formie. Przede wszystkim emitent chwali się produktem, który nie należy do niego, a do spółki, która jest własnością założyciela obu wspomnianych podmiotów. Jest to sprytny, lecz nieuczciwy zabieg mający na celu ochronę własnego interesu akcjonariusza. Potencjalni i obecni akcjonariusze ( którzy zdążyli zakupić akcje) tak naprawdę inwestują w pustą spółkę, która dysponuje tylko i wyłącznie licencją na platformę. W każdej chwili ( w zależności do humoru Pana Janasa) może ją stracić, a wówczas spółka staje się bezwartościowa. Nie wspomnę już o fakcie, że jedna spółka jaką jest PlanMyDeal S.A. będzie rozwijała produkt, który należy do innej spółki. Bardzo oryginalny pomysł na przerzucenie kosztów na innych, lecz jednocześnie bardzo źle wyglądający. Normalnie, tylko idota by się na to zgodził.
Uwaga !!! Jak już to wielokrotnie zaznaczałem w wielu artykułach, prezentowane przeze mnie analizy nie stanowią oferty inwestycyjnej, ani nie są zachętą do inwestowania w akcje analizowanej spółki. Powyższy artykuł stanowi jedynie subiektywną opinię na temat podmiotu.
Ciekawy produkt wpisujący się w niższe e-commerc’owych platform na rynku.
Główni akcjonariusze nie wpłacili całkowitej kwoty w zamian za nabyte akcje;
Większość, tj. 80% akcji należy do jednej osoby, tj. głównego założyciela Tomasza Janas, co rodzi ryzyko podejmowania decyzji nie będących do końca korzystnych dla interesów pozostałych akcjonariuszy;
Platforma PlanMyDeal.com nie jest własnością spółki. Jest ona licencjonowana od drugiej spółki Pana Tomasza Janas.
Prymitywny i prosty model biznesowy spółki nie będący w stanie zabezpieczyć spółki od strony przychodowej w sytuacji wystąpienia nieoczekiwanych czynników naruszających obecny strumień przychodów.
Brak prognoz dotyczących przychodów i przyrostu liczby użytkowników na najbliższe 12 miesięcy działania spółki.
Zbyt wysoka wycena spółki, która de facto jest pustą spółką.
Celem emisji jest zdobycie środków, które emitent wydatkuję na rozwinięcie produktu należącego do innej spółki, tzw. „przerzucenie kosztów”.
Brak atrakcyjnych korzyści wynikających z posiadania akcji spółki PlanMyDeal S.A.